niedziela, 30 marca 2014

Przepis "Mydło do cery naczynkowej"

Dzisiaj podzielę się z Wami przepisem na mydło do cery naczynkowej, którego zadaniem jest wzmocnić naczynia krwionośne oraz złagodzić rumień (jeśli występuje). Pokażę Wam dwie wersje tego mydła. Pierwsza to kostka mydła z glinką czerwoną, a druga to mydełko w płynie, które powstało z kilku kostek tej pierwszej wersji. Dodatkowo wzbogaciłam je ekstraktem z arniki górskiej oraz olejkiem (maceratem) z kasztanowca.

Podstawą tego mydła jest glinka czerwona, która ma zbawienne działanie wzmacniające ściany naczyń krwionośnych. Jest ona bogata w naturalne tlenki mineralne (np. tlenek żelaza, dzięki któremu ma swój charakterystyczny kolor). Innymi dodatkami, które będą odpowiednie do mydła przeznaczonego do pielęgnacji cery naczynkowej będą takie, które zawierają flawonoidy, polihydroksykwasy, glukonolakton, witaminę C czy retinaldehyd. Flawonoidy zwiększają elastyczność i szczelność naczyń krwionośnych. Takie substancje znajdziemy w niektórych roślinach. Taką popularną rośliną w walce z problemami cery naczynkowej jest kasztanowiec zwyczajny zawierający między innymi escynę, eskulinę i witaminę C. Inną ważną rośliną stosowaną w kosmetykach do cery naczynkowej jest miłorząb japoński, w którym działa między innymi kwercetyna. W arnice górskiej z kolei działa przede wszystkim astragalina-glikozyd kemferolu i kwercetyny. Innymi bogatymi źródłami flawonoidów są: oczar wirginijski, bez czarny i fiołek trójbarwny. Polisacharydy i glukonolakton powodują wzrost produkcji mukopolisacharydów i kolagenu w skórze właściwej, co przy dłuższym ich stosowaniu prowadzi do zmniejszenia rumienia oraz liczby teleangiektazji. Witamina C wzmacnia i uszczelnia naczynka krwionośne. Retinaldehyd z kolei zmniejsza objawy zapalne oraz widoczność drobnych naczyń. 

Ja w moim przepisie zdecydowałam się na glinkę, ekstrakt z arniki oraz macerat z kasztanowca.

Najpierw robimy pierwszą wersję, a do jej przygotowania potrzebujemy następujących składników:

200 g oliwy z oliwek Pomace
200 g oleju palmowego rafinowanego
100 g masła Shea
50 g oleju z pestek winogron
50 g oleju słonecznikowego
73 g wodorotlenku sodu
210 g wody destylowanej
kilka łyżek stołowych czerwonej glinki

Szczegółowy opis przygotowania mydła znajdziecie w poprzednich moich postach z przepisami i tutorialami. Chcąc zaoszczędzić Wam czasu, pominę tu całą procedurę i przejdę od razu do efektu końcowego :)



Wersję płynną przygotowałam na bazie kostek, które (po okresie dojrzewania mydła) starłam na tarce o drobnych oczkach, rozpuściłam z dodatkiem wody demineralizowanej w garnku na małym ogniu. Poczekałam, aż masa przestygnie i dodałam ekstrakt z arniki oraz olejek z kasztanowca. Przelałam do małej buteleczki, a resztę do czystego słoika.



Jak działa?

Stosuję to mydełko na sobie, ponieważ po zimie zauważyłam nowe popękane naczynka na mojej twarzy. Nie mam jednak bardzo wrażliwej cery z rumieniem. Ma ją moja mama i właśnie dla niej przygotowałam ten przepis. Zobaczymy, jakie efekty będą widoczne w jej przypadku podczas stosowania mojego mydła. Używam tej wersji płynnej i muszę przyznać, że to mydełko jest bardzo nawilżające, a dzięki dodatkowym olejkom nie kremuję twarzy, ponieważ samo mydło ją doskonale nawilża.

Zachęcam Was do przygotowania tego mydła, jeśli macie problemy z pękającymi naczynkami i jeśli ich nie macie, ale chcielibyście je wzmocnić.

Dobranoc :)

środa, 26 marca 2014

Przepis na naturalny samoopalacz

Witajcie :)

Dzisiaj podzielę się z Wami pomysłem na domowe naturalne masło i samoopalacz w jednym. Pozostajemy dalej w tematyce olejów naturalnych, bo do przygotowania takiego domowego samoopalacza będziecie potrzebować jakiś naturalny tłuszcz stały, np. masło Shea lub kakaowe oraz olej z dużą zawartością betakarotenu np. olej palmowy nierafinowany, czy też olejek z marchwi. 

Ja wybrałam masło Shea i olejek z marchwi w następujących ilościach:

50 g masła Shea
30 kropel olejku z marchwi

Mało Shea roztopiłam w garnuszku na niewielkim ogniu. Poczekałam, aż trochę przestygnie, dodałam olejek z marchwi, pomieszałam, przelałam do pudełka, pudełko włożyłam na kilka godzin do lodówki, aby masło stężało i gotowe!

Teraz mam piękny, żółciutki jak słońce zdrowy samoopalacz, po którym moja skóra odżyła i cieszy się na wiosnę! :)







sobota, 22 marca 2014

Przepis na pastę cukrową – naturalna domowa depilacja


Witajcie J

Dzisiejsza wiosenna aura zainspirowała mnie do przygotowania zapasu pasty cukrowej. Już niedługo odkopiemy nasze sukienki, więc trzeba powoli myśleć o zabiegach pielęgnacyjnych, aby przygotować się w pełni na wiosnę! J
Postanowiłam podzielić się z Wami moim sposobem na domową, naturalną depilację pastą cukrową. Do jej przygotowania serdecznie Was zachęcam J.

Czym jest i do czego służy pasta cukrowa?

To znany od wielu wieków w krajach arabskich szybki i tani sposób depilacji. Pasta cukrowa jest masą powstałą podczas gotowania cukru z wodą z dodatkiem soku z cytryny, a jej przygotowanie jest banalnie proste. Służy do depilacji ciała i jest alternatywą do wosku, golarek, kremów do depilacji, czy też pęsety. Zabiegi depilacyjne przy użyciu pasty cukrowej można zamówić też w salonach kosmetycznych, ale nie jest to aż tak popularna metoda, jak depilacja woskiem. Depilacja pastą cukrową jest łatwiejszym, skuteczniejszym i mniej podrażniającym skórę zabiegiem depilacyjnym, niż wosk. Nie przykleja się do skóry, a jedynie do włosków (nawet tych bardzo krótkich) i dzięki temu nie zdziera naskórka.

Jak ją przygotować?

Składniki do przygotowania pasty cukrowej:

1 szklanka cukru
½ szklanki wody
Sok z połowy cytryny
Można dodać 1 łyżkę miodu (ale nie trzeba)

Polecam zacząć właśnie od tej ilości. To wystarczy na kilka depilacji. Jeśli dojdziecie do wprawy, możecie podwoić ilość składników.

Sposób przygotowania

Do garnuszka wsypujecie cukier, wlewacie wodę, sok z cytryny (możecie dodać łyżkę miodu, aby była bardziej odżywcza) i wszystko gotujecie na maluśkim ogniu od czasu do czasu mieszając przez około 30 min.
Wasza mikstura będzie zmieniać swoją konsystencję oraz barwę. 

Tak wygląda po 10 min gotowania:



Efekt końcowy powinien dać Wam lekko gęstą masę o kolorze brunatnym. 



Jeśli Wasza masa będzie wyglądać w ten sposób, będzie oznaczać, że jest gotowa. W tym procesie odparowujecie wodę i karmelizujecie cukier. Jeśli Wasza masa będzie już lekko gęsta i brązowawa, odstawcie garnek na chwilę d wystygnięcia. Jeśli masa po wystygnięciu będzie zbyt rzadka, podgrzejcie ją jeszcze. Uważajcie, aby masy nie gotować zbyt długo i nie spalić. Jeśli to zrobicie, pasta będzie po wystygnięciu zbyt twarda i już jej niestety nie uratujecie. Po lekkim przestudzeniu pasty, możecie ją przelać do słoiczka lub plastikowego pojemniczka.

Jak stosować pastę cukrową?


Do depilacji pastą cukrową nie potrzebujecie ani pasków, ani innych dodatkowych narzędzi. Wystarczy przygotować skórę (oczyścić), możecie ją posypać pudrem dla niemowląt (aby nie uszkodzić naskórka). Nabieracie trochę pasty z pudełka na palce, formułujecie kulkę, ogrzewacie ją w dłoniach i rozprowadzanie na skórze pod włos. Zrywacie natomiast zgodnie z kierunkiem wzrostu włosów. Pasta służy nam tu jako pasek do depilacji. Czynność powtarzacie tyle razy ile trzeba J. Jeśli pasta będzie za bardzo przyklejać się do skóry, wyrzućcie kulkę i nabierzcie kolejną. Takie to jest proste J.



Pozdrawiam! :)

środa, 19 marca 2014

Przepis: Szare mydło "Hand made" mleko kozie i wosk pszczeli

Witajcie :)

ostatni weekend zaowocował kolejną wariacją na temat mydła mlecznego. Znów na tapetę poszło mleko kozie.

I tak oto swój sprawdzony przepis na mydło z algami morskimi (które jest bardzo, bardzo nawilżającym, fantastycznym mydełkiem! klik >>), przerobiłam zmieniając rodzaj mleka (zamiast mleka kokosowego, daję tu mleko kozie). Chciałam przygotować zwykłe mydło szare, więc nie dodałam żadnych dodatków w postaci olejku eterycznego, ziół, czy glinek.

Składniki:
150 g oliwy z oliwek (Pomace)
150 g oleju kokosowego
240 g oleju palmowego rafinowanego (tego białego)
60 g oleju z pestek winogron
10 g wosku pszczelego
208 g mleka koziego (zamrożonego)
88 g NaOH

(składniki odmierzone dla 7% tłuszczu niezmydlonego)

Dokładny opis jak przygotować mydło krok po kroku znajdziecie w innych moich tutorialach klik>>

A taki jest efekt końcowy:








Jeśli zastanawiacie się skąd taki kolor w tym mydle, już tłumaczę. 

Jak zauważyliście, w tym przepisie dałam dość sporo oliwy z oliwek, która ma intensywną żółto-zieloną barwę. Dodatkowo mleko w reakcji z wodorotlenkiem sodu zmienia swą białą barwę na lekko żółtawą. Ponad to na kolor wpłynął wosk pszczeli i on chyba najbardziej zdominował swym szarawym odcieniem i wpłynął na efekt końcowy. 

Mydła naturalne wykonywane na bazie naturalnego wosku pszczelego będą miały własnie taką szarawą barwę. Jeśli nie jesteście do niej przekonani, możecie pokusić się o dodanie mniej wosku lub możecie go w ogóle pominąć, jednak wtedy trzeba będzie odpowiednio obliczyć proporcje składników za pomocą kalkulatora zmydlania. Ja dodaję wosk pszczeli, aby przedłużyć moim mydłom termin przydatności, ponieważ jest on naturalnym konserwantem. Wosk ma również dobroczynne właściwości dla skóry (oczyszcza pory, leczy problemy skórne, np. wypryski). Takie mydełko może sobie spokojnie przez kilka miesięcy czekać na swoją kolej.

Mam nadzieję, że zachęciłam Was do przygotowania własnych wyrobów :)

Dobranoc :)

piątek, 14 marca 2014

Przepis: domowa sól do kąpieli

Zachęcam Was do przygotowania domowej soli do kąpieli, która jest alternatywą do wszelakich gotowych płynów, takich ze sklepów. Ja przestałam już kupować tych wielkich butli, które zastawiały mi pół łazienki J. Cieszę się teraz moimi solami, które pachną nieziemsko, wyglądają przepięknie i pielęgnują o wiele lepiej moją skórę, ponieważ zawierają bardzo wartościowe składniki odżywcze. Ponad to są zrobione własnoręcznie, a ich przygotowanie to wielka frajda!

Taką sól możecie przygotować na wiele sposobów. Podstawowe składniki, jakich potrzebujecie to:

500 g gruboziarnistej soli morskiej (np. z Morza Martwego)
25 g oleju (np. kokosowego, migdałowego, z pestek winogron, słonecznikowego)
25 g mydła w płynie (najlepiej bezzapachowego)

Plus opcjonalnie:

dowolny barwnik spożywczy
dowolny olejek eteryczny
ulubione zioła i inne dodatki

Sól przesypujemy do naczynia. W innym małym naczynku przygotowujemy mieszankę, którą chcemy wzbogacić naszą sól. Podstawowym sposobem przygotowania soli jest dodanie tylko olejku i mydła i np. zioł (lawenda, płatki róży, suszone płatki nagietka, rumianku itd.), aby dodać walor estetyczny. Zamiast ziół można dać suszoną skórkę jakichś owoców np. pomarańczową – wtedy nie trzeba dodawać żadnego olejku eterycznego. Można postarać się o barwnik spożywczy i zabarwić sól na dowolny kolor (pamiętajcie, aby dodać tylko odrobinę barwnika, dosłownie kroplę, ponieważ bardzo intensywnie barwi!). Jeśli chcecie zabarwić Waszą sól, dodajcie kroplę barwnika do naczynka z olejem. Na tym etapie możecie dodać też 20-30 kropli olejku eterycznego, jeśli chcecie dodać walor zapachowy.

Mieszankę olejową z ziołami, czy też innymi dodatkami przelewacie do naczynia z solą. Wszystko należy dokładnie wymieszać, przesypać w suche miejsce na ręczniki papierowe i zostawić na 24 godz. do wyschnięcia. Następnie przesypcie sól do jakiegoś ładnego słoika lub butelki i gotowe!

Moja rada: do kąpieli wystarczy dodać 1 łyżkę stołową takiej soli. Jeśli dodacie jej więcej, może przesuszyć za mocno skórę.

Ja przygotowałam sól lawendową. Dodałam jednak zbyt dużo barwnika i wyszła zbyt intensywna. Olejek eteryczny lawendowy jest moim ulubionym olejkiem, który dodaję w celach relaksacyjnych. W kąpieli sprawdza się wyśmienicie J.


Miłego weekendu! J


poniedziałek, 10 marca 2014

Przepis: mydło do rąk w płynie




W tym poście podpowiem Wam, co zrobić z resztek mydła, które nazbierały się podczas wykrawania mydełek domowych, np. przy jego wyrównywaniu, nadawaniu mu ładnego kształtu lub z resztek niewykorzystanego mydła. Ja z takich resztek mydła przygotowuję mydło do rąk w płynie lub mydło do mycia twarzy.


Jak to zrobić?


Wystarczy przygotować:


resztki mydła (starte na tarce lub pokrojone w drobną kostkę)
wodę demineralizowaną
opcjonalnie ulubiony olejek eteryczny lub/i zioła (np. suszony nagietek, lawenda itd.)
garnek i łyżka do mieszania
pojemnik na mydło
czysty słoik



Do garnka wsypujemy rozdrobnione skrawki mydła, dolewamy trochę wody demineralizowanej i wszystko podgrzewamy na małym ogniu. Zależy nam na tym, aby kawałeczki mydła rozpuściły się i połączyły z wodą. Masę podgrzewamy tak długo, dolewając co jakiś czas wodę, aż konsystencja będzie odpowiednia dla mydła w płynie, takiego jak znamy ze sklepów (nie za płynna, ale nie może być też za gęsta). Do takiej masy możemy dodać kilkanaście kropel jakiegoś olejku eterycznego oraz jakiś susz. Najlepiej dodawać taki zapach, który będzie współgrał z kolorem mydła. Wszystko dokładnie zamieszamy i ostudzimy. Przelewamy do pojemnika na mydło, a nadmiar do słoika. Tak możemy przechowywać mydło nawet kilka tygodni.

Ja przygotowałam sobie mydło o kolorze i zapachu grejpfruta. Kolor powstał samoczynnie i natchnął mnie na dodanie własnie olejku grejpfrutowego tak, aby całość współgrała. W tej małej buteleczce mam mydło do twarzy, do którego dodałam sobie czerwoną glinkę, aby wzmocnić naczynka (po zimie zauważyłam niestety więcej popękanych naczynek niż przed). Niedługo podam Wam genialny przepis na mydło do cery naczynkowej :).



Mydło nie chce wyjść z formy

Niedawno właśnie taką sytuację przerabiałam sama. Nabyłam sobie przepiękną plastykową formę ze wzorkami na spodzie. Spód formy to oczywiście wierzch mydła. Efekt miał być piorunujący. Wymarzyłam sobie równiutką kostkę mydła z napisem Handmade. Jak zwykle wszysko szło zgodnie z planem, wlałam masę mydlaną do mojej nowiuśkiej foremki. Następnego dnia chciałam nacieszyć oczy pięknymi owocami mej pracy, ale tafla mydła nie chciała opuścić formy!. Poczekałam kolejne 24 godz. Nazajutrz taka sama sytuacja...

Skończyło się wyciąganiem tafli mydła na siłę i w efekcie zamiast 8 sztuk mydła z napisami Handmade, miałam 3 cudem uratowane sztuki plus 5 koślawych zlepionych z kawałków tafli, którą podczas tej operacji zmasakrowałam :(.

Co zrobiłam źle??


Otóż, jeśli pracujecie z plastykową foremką, która posiada liczne zakamarki, wzorki, napisy itd. radzę nasmarować ją tłuszczem zanim wlejecie do niej masę mydlaną. Wówczas zapewnicie mydłu poślizg przy jego wyciąganiu. Innym sposobem, który znalazłam w internecie, jest zamrożenie formy z już zastygniętym mydłem, następnie wyciągnięcie mydła z zamrażarki i poczekanie, aż wydzieli się w mydle trochę wody, która pomoże wyciągnąć mydło z formy. Tego nie stosowałam, ale teraz już będę wiedzieć, co robić :).

niedziela, 2 marca 2014

Przepis: Mydło „Shea Butter”


I kolejne proste, bardzo rustykalne mydło, które już dawno chciałam przygotować właśnie w taki sposób – na sznurku. Mydło jest bardzo, ale to bardzo nawilżające. Nie żałowałam tu masła Shea, a i w tym przepisie znalazło się mleko (tym razem kozie). Mydło wzbogaciłam śmietanką kremówką 30%-tową.


Jak zrobić? Już piszę...:)


Składniki:


100g masła Shea (rafinowanego)
150g oliwy z oliwek Pomace
50g oleju słonecznikowego
50g oleju z pestek winogron
175g mleka koziego (zamrożonego)
65g NaOH
(wartość NaOH odpowiednia do uzyskania 10% nadmiaru tłuszczu)


dodatkowo:
2 łyżki masła Shea
1 łyżka śmietanki 30%
kawałek sznurka naturalnego (np. lnianego)


Opis krok po kroku:


Nakładamy nasz ochronny strój, tj. bluzka z długim rękawem, rękawice gumowe oraz okulary ochronne i do dzieła! :) 


1. Odmierzone dokładnie oleje wlewamy do garnka i nastawiamy na mały ogień do rozpuszczenia. Następnie zdejmujemy garnek z ognia i odstawiamy do ostygnięcia. Potrzebujemy mieć w efekcie temperaturę około 40 stopni. Może być też niższa, i tak mydło się uda.


2. Do jednej komory zlewu wlewamy zimną wodę. Wstawiamy do niej pusty słoik, do słoika wrzucamy część naszego zamrożonego mleka. Ja używam pojemników do kostek lodu. Mleko w produkcji mydła oraz inne produkty mleczne w kontakcie z NaOH po prostu się ścinają, więc chodzi o to, aby temperatura nie przekroczyła 35 stopni. 


3. Następnie rozpoczynamy wsypywanie odmierzonej ilości NaOH, dodając stopniowo resztę zamrożonego mleka. I mieszamy. Po chwili zasada zaczyna się nagrzewać. Jeśli wszystko się rozpuści, będzie można dodać ług z mlekiem do olejów. Obie fazy muszą mieć zbliżoną temperaturę. 

4. Do garnka z olejami wlewamy ług z mlekiem (pożądana temperatura około 35 stopni, ale jak będzie całkiem zimne, też się uda) i mieszamy łyżką (np. drewnianą). Następnie pomagamy sobie blenderem. Jeśli masa będzie już miała konsystencję puddingu, dodajemy dodatkową część masła Shea oraz śmietankę. Jeszcze przez chwilę mieszamy, aby wszystko się połączyło.



5. Gotową masę przelewamy do formy (np. po lodach). Formę zawijamy folią spożywczą, owijamy to jeszcze w ręcznik lub koc i odstawiamy w ciepłe nieprzewiewne miejsce na 24-48 godz. Po tym czasie możemy wyjąć mydło, pokroić i odłożyć na 3-8 tyg. w chłodne miejsce do leżakowania. Na tym etapie wykonałam również otwory i przeciągnęłam przez nie sznurki. 

A tak się prezentuje:


Przepis: mydło „Palmowy samoopalacz” - w oczekiwaniu na słońce :)




Dzisiaj opiszę Wam, jak zrobić mydło na bazie nierafinowanego oleju palmowego, który jest bardzo bogaty w betakaroten, dzięki czemu mydło będzie odżywiać skórę i poprawiać jej koloryt. Takie mydełko poprawia nastrój w zimową aurę, kiedy to z powodu ciągłego braku słońca nasza skóra nie wygląda zbyt zdrowo. Ten przepiękny marchewkowy kolor mydło zawdzięcza właśnie olejowi palmowemu, który jest bombą witaminową (zawiera koenzym Q10, witaminę A i E), a przede wszystkim zawiera aż 10 razy więcej betkarotenu niż marchew!




Przepis:


150g oleju palmowego nierafinowanego (tego pomarańczowego)
50g oleju kokosowego
50g oliwy z oliwek Pomace
75g oleju z pestek winogron
100g mleka kokosowego (trzeba mleko uprzednio zamrozić)
44g NaOH
(wartość NaOH odpowiednia do uzyskania 7% nadmiaru tłuszczu)




Opis krok po kroku:


Nakładamy nasz ochronny strój, tj. bluzka z długim rękawem, rękawice gumowe oraz okulary ochronne i do dzieła! :) 


1. Odmierzone dokładnie ilości olejów wlewamy do garnka i nastawiamy na mały ogień do rozpuszczenia. Następnie zdejmujemy garnek z ognia i odstawiamy do ostygnięcia. Potrzebujemy mieć w efekcie temperaturę około 40 stopni. Może być też niższa, i tak mydło się uda.


2. Do jednej komory zlewu wlewamy zimną wodę. Wstawiamy do niej pusty słoik, do słoika wrzucamy część naszego zamrożonego mleka. Ja używam pojemników do kostek lodu. Mleko w produkcji mydła oraz inne produkty mleczne w kontakcie z NaOH po prostu się ścinają (ług nagrzewa się do bardzo wysokiej temperatury), więc chodzi o to, aby temperatura nie przekroczyła 35 stopni. 


3. Następnie rozpoczynamy wsypywanie odmierzonej ilości NaOH, dodając stopniowo resztę zamrożonego mleka. I mieszamy. Po chwili zasada zaczyna się nagrzewać. Jeśli wszystko się rozpuści, będzie można dodać ług z mlekiem do olejów. Obie fazy muszą mieć zbliżoną temperaturę. 

4. Do garnka z olejami wlewamy ług z mlekiem (pożądana temperatura około 35 stopni, ale jak będzie całkiem zimne, też się uda) i mieszamy łyżką (np. drewnianą). Następnie pomagamy sobie blenderem – samo mieszanie łyżką nie połączy nam dwóch faz zbyt szybko. Mieszamy, aż powstanie masa o konsystencji budyniu. 



5. Gotową masę przelewamy do formy (np. po lodach). Formę zawijamy folią spożywczą, owijamy to jeszcze w ręcznik lub koc i odstawiamy w ciepłe nieprzewiewne miejsce na 24-48 godz. Po tym czasie możemy wyjąć mydło, pokroić i odłożyć na 3-8 tyg. w chłodne miejsce do leżakowania.

I gotowe! :)